Czyszki I wojna św. - Czyszki koło Lwowa

Przejdź do treści

Menu główne:

Czyszki I wojna św.

Czyszki czasów wojen
Bezpośrednia przyczyna wybuchu wojny miała miejsce 28 czerwca 1914 roku, kiedy to w Sarajewie, stolicy Bośni został zamordowany wraz z małżonką następca tronu Austro-Węgier arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Zabójcą był Gawriło Princip, młody serbski nacjonalista. 28 lipca 1914 roku Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, którą poparła Rosja i od 30 lipca była w stanie wojny z Austro-Węgrami. 1 sierpnia 1914 roku Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji, 3 sierpnia Francji, a 4 sierpnia Wielkiej Brytanii. W ten sposób rozpoczęła się, trwająca nieprzerwanie przez okres czterech lat - I wojna światowa, zwana wielką.

Armia Austro-Węgierska - jednostki stacjonujące we Lwowie

Armia austro-węgierska dzieliła się na korpusy jako jednostki terytorialne. W razie wojny lub mobilizacji wszystkie jednostki  stacjonowały na terytorium danej Komendy Korpusu i tworzyły Korpus Armijny.
Lwów, a ściślej biorąc  Wschodnia Galicja i Bukowina  były siedzibą XI Korpusu armii austro-węgierskiej.  W skład XI Korpusu w roku 1914  wchodziły  : 11 i 30 dywizja piechoty - Lwów, 43 dywizja piechoty Landwehry - Czerniowice, 4 dywizja kawalerii - Lwów, 8 dywizja kawalerii - Stanisławów,   3 brygada kawalerii Landwerhy, 11 brygada artylerii lekkiej i 11 dywizjon taborowy.  Uściślając terytorialnie jednostkę  związaną z miejscowością Czyszki należy zwrócić uwagę na 30 dywizję piechoty -Lwów w skład, której wchodził 30 galicyjski pułk piechoty zwany „Lwowskie Dzieci”. W pułku służyło 31 % Polaków, w tym  poborowi z Czyszek.
W połowie sierpnia 1914 r. do Legionów Polskich z Czyszek zgłaszają się  Wawrzyniec Kardela, Szczepan Kempa, Józef Krajewski, Franciszek Krupa, Michał Skotny, Władysław Skotny (który zginął 20 października i pochowany jest w Pasiecznej pow. Nadwórna) oraz Stanisław Zarzeczny  i Leon Krupa - mężczyźni w wieku 16-19 lat.  
1 września 1914 r.  wojska rosyjskie napierały na Lwów. W lasach Czyszeckich  i Winnickich okopane polskie wojska  przygotowywały się do obrony pod naporem artylerii rosyjskiej ostrzeliwującej las Kopiatyń, gdzie zgromadzili się uchodźcy. Już 31 sierpnia większość mieszkańców Czyszek Dolnych uciekło ze wsi,  a ostatni rano 1 września.
Kierunki ucieczki to Sichów, Lwów, Kulparkowa i Kleparowa, Lubień, Komarno, Sambor i Sanok.  Drogi były tak zatarasowane cofającymi się wojskami, że posuwano się kilka metrów na kilka minut. Koni było bardzo mało, gdyż wojsko wcześniej zarekwirowało około 70 par, a ci którym udało się konie uchować pomagali sąsiadom w wywiezieniu dobytku. Wielu ratowało tylko życie np. Tas z I Wólki ucieka wioząc na taczce sparaliżowaną matkę. O ciasnocie na drogach może świadczyć fakt, że księża z kościoła czyszeckiego, którzy opuścili go o godz. wpół do piątej - do Lwowa dotarli po godzinie piętnastej. We wsi pozostali jedynie,  kaleki Kazimierz Szywała z Czyszek Miasteczka i Walenty Szywała z dołu chcąc dopilnować swojej pasieki. Po powrocie Walentego znaleziono martwego, a ule zdewastowane.  Pierwsi uchodźcy powrócili do Czyszek już 4 września, a księża 5.
Większość mieszkańców była już w domach po dwóch tygodniach,  a ostatnia grupa około 120 osób powróciła w końcu października. Wojska rosyjskie były w tym okresie dość dobrze usposobione do Czyszan.
Państwowa Fabryka Tytoniu w Winnikach była dużym przedsiębiorstwem, z którego utrzymywało się kilkaset rodzin z okolicznych miejscowości. Z Czyszek pracowało tam  ponad 100 osób. Pracownicy mieli zapewnioną bezpłatną opiekę lekarską i aptekę. W razie niezdolności do pracy lub na starość zaopatrzenie emerytalne i koszty pogrzebowe w wysokości 60 koron, które otrzymywała rodzina.
Po wejściu wojsk rosyjskich fabryka została spalona wraz z całymi zapasami surowca.  Większość mężczyzn było na wojnie, a osoby pracujące w fabryce straciły pracę. Mieszkańcy Czyszek pomagali ludziom,  którzy przychodzili i żebrali o chleb. Nikt nie odszedł głodny niezależnie, czy był to Polak, czy Rusin. Księża pomagali również jak mogli. Konwent lwowski rozdawał bezpłatnie matkom wielodzietnym, których mężowie byli w armii austro-węgierskiej do 100 metrówek drzewa i do 600 koron w gotówce. Po ponad 10 miesięcznej okupacji przez Rosjan do Czyszek 22 czerwca 1915 roku wkraczają  wojska austryjackie, które przebywają tu do 25 czerwca. Front przechodził na linii Gaje-Czyżyków-Biłka Szlachecka. Z chwilą nastania administracji austriackiej wypłacono pracownikom fabryki tytoniu w Winnikach zaległe pensje za 10 miesięcy. Dla wielu z nich była to tak duża ilość pieniędzy, że nie potrafili ich policzyć.  Z początkiem wiosny 1916 roku potworzono po wsiach komitety aprowizacyjne pod nadzorem żandarmerii wojskowej, których zadaniem było dopilnowanie obsiania jak największej ilości ziemi. Żandarmeria każdego dnia roboczego budziła rejonowych delegatów i goniła ludzi do pracy.  Za uchylanie się od pracy w polu groziły kary  aresztu, grzywny lub konfiskaty poduszek. Do Lwowa można było iść tylko za specjalną przepustką,  którą wydawał delegat starostwa  Żyd  Majer, właściciel Winniczek. Rekwirowano bez zbędnych formalności zboże i ziemniaki.
21 czerwca 1916 roku zarekwirowano dwa największe dzwony Czyszeckie w celu przetopienia na armaty. Zapłatę za zarekwirowane dzwony przekazano we Lwowie w konsystorzu metropolitarnym  20 stycznia 1917 r. w wysokości 3348 koron.   Powtórnie Rosjanie zajęli Lwów 1 listopada 1918 roku. Już nocą  4 listopada 12 konny patrol wojsk rosyjskich dokonuje rewizji na plebani kościoła w Czyszkach oraz  u wielu gospodarzy czyszeckich szukając broni. Różnych sposobów imały się władze rosyjskie, aby mieć pretekst do pacyfikacji wsi.  
I tak 12 listopada na plebanię zawitał jako polski legionista, prowokator, żandarm rosyjski. Niczego nie znalazłszy po dwóch godzinach opuścił parafię.  22 listopada 1918 r. Legiony Polskie wypierają wojska rosyjskie ze Lwowa i okolicznych miejscowości w tym z Czyszek. Koncentracja wojsk rosyjskich następuje w Gajach, Czyżykowie i Kurowicach.  
26 listopada  1918 r. do Czyszek, które nie mają żadnej obrony ze strony Legionistów wkracza 200 konny oddział rosyjski. Otaczając plebanię chce zabrać ks. Karola Olbrychta, lecz po długich wyjaśnieniach o neutralności mieszkańców Czyszek oddział odjeżdża lecz  ks. Karol ciężko zachorował, albowiem cała rozmowa odbywała się przed plebanią na mrozie, a on był tylko w sutannie.  Już za niedługo, bo 9 grudnia Rosjanie wkraczają powtórnie do Czyszek grabiąc, rabując i paląc oraz rozkradając cały inwentarz żywy i martwy dworu czyszeckiego dewastując i paląc 18 zabudowań. Mieszkańcom rozkradają i rabują pieniądze, żywność, odzież, bieliznę - nawet ubranka dla dzieci.  Zabraniają ponadto jeździć do Lwowa,  a gęsto rozstawione patrole w okolicy strzelały do wszystkich, których zobaczyły.  
Magdalena Kluzowa żona Władysława została ostrzelana z ogrodu Karola Paryny, gdy brała wodę z potoku.  Różne przygody mieli mieszkańcy Czyszek podczas okupacji rosyjskiej i tak  6 stycznia 1919 r. w czasie nabożeństwa do kościoła wpadli uzbrojeni żołnierze rosyjscy zabierając przemocą do robienia pierogów na rosyjską wigilię  - opierające się  kobiety i dziewczęta.
24 kwietnia 1919 roku Czyszki ostrzeliwane są przez artylerię rosyjską znajdującą się  w Podbereźcach.  Pod wpływem ostrzału zapala się dom Józefa Łamasza, który akurat dzielił się jajkiem z rodziną będąc schowanym w piwnicy. Zapalają się również zabudowania  sąsiadów Józefa Łakomskiego i Marjanny Krochmalnej. Z uwagi na mocny ostrzał altyleryjski akcja gaszenia jest bardzo utrudniona,  co powoduje wśród mieszkańców wsi panikę i popłoch, albowiem zabudowania pokryte strzechą zagrażają spaleniem całej wsi. Podczas ostrzału z broni maszynowej z pobliskich gór Sichowskich i Dawidowskich wracające z kościoła Waleria Tas i Karolina Zarzeczna  z Wólek zostały ciężko ranne. 29 kwietnia Czyszki od kaplicy św. Jana, aż do domu naczelnika gminy Grzegorza Moździerza tj. miasteczko i dół są w rękach Rosjan. Pozostała część Czyszek w rękach legionistów. Rosjanie po zgromadzeniu wszystkich mieszkańców części Czyszek, które okupowali, zabierają wszystkich mężczyzn od 16 roku życia i wywożą najpierw do Kurowic, a następnie na wschód.  Zabierają też wszystkie konie i podpalają wszystkie zabudowania ewakuowanych gospodarzy tj: 35 gospodarstw  od Moździerza, aż za kapliczkę św. Jana i na trzeciej Wólce zabudowania Antoniego Bartosiewicza, Franciszka  Łamasza i szopę Wojciecha Bartosiewicza. Rano tj. 30 kwietnia Rosjanie uciekają pod naporem Legionów Polskich, które jednak nie zajęły całej wsi więc Rosjanie wrócili.  Widząc co się dzieje, wszyscy mieszkańcy uciekają do Winnik, na I i II Wólkę lub do Jałowic i na rogatki Łyczakowskie. 2 maja w obronie Czyszek ginie Michał Kardela, syn Jakuba pochowany  w ogrodzie Magdaleny Tas wdowy po Mikołaju Tas.  Rosjanie 13 maja palą na III Wólce wszystkie zabudowania wdowy po Karolu Łosiu i Michała Zarzecznego, którego sparaliżowana żona ginie w pożarze we własnym domu. 25 maja, gdy do  swoich domów powróciła większość mieszkańców i powrocie księży Sylwestra Pyznara i Karola Olbrychta  ekshumowano zwłoki Michała Kardeli i pochowano na cmentarzu.
Linia bojowa od marca do połowy kwietnia  przebiegała wzdłuż drogi od dworu do   III Wólki, a od 20 maja okopy ruskie ciągnęły się od kapliczki św. Jana po kapliczkę   
św. Walentego i do Winniczek na tzw. Korczunek. Zasiewy tej wiosny były małe bowiem rolnicy z obawy o życie nie wychodzili w pole. Byli tacy gospodarze, którzy mimo grożącego niebezpieczeństwa podejmowali swoje obowiązki lecz nieraz kończyło się to tragicznie.  W czasie orki zraniony został poważnie Antoni Bartosiewicz i Tomasz Trudzik,  który po przewiezieniu do szpitala we Lwowie zmarł 13 maja od odniesionych ran. Ranna ciężko została też Zofia Moździerz przy sadzeniu ziemniaków i przeleżała w szpitalu 3 miesiące.
12 maja przy pasieniu bydła zabity został 12 letni Ludwik Hołub, a 7 letnia Józefa Paryna córka Karola ranna w głowę zmarła w szpitalu we Lwowie.  30 i 31 maja wracają mężczyźni zabrani do niewoli rosyjskiej. Wracali na bosaka pieszo, niepodobni do ludzi. Obdarci, brudni, zsiniali z zimna i głodu. Dwóch z nich Jan Pałka i Leon Krupa przedzierając się przez bojowe linie rosyjskie zginęli  pod Borszczowicami.
Z wojny nie wróciło około 140 mężczyzn, którzy polegli lub zaginęli  na frontach, zmarli  w szpitalach lub zostali w niewoli rosyjskiej. Taki sam los spotkał dziadka autora Dominika Bartosiewicz,  który nie wrócił z wojny do domu.

 
Copyright 2018. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego