Poświęcenie kwatery 2010 - Czyszki koło Lwowa

Przejdź do treści

Menu główne:

Poświęcenie kwatery 2010

Lapidarium - Kwatera Pamięci
Powstanie polskiej “Kwatery Pamięci” na cmentarzu w Czyszkach można podzielić na kilka etapów organizacyjnych.
Pierwszy kilkuletni, to praca intelektualna którą wykonałem a związana była z  rozmowami, uzgodnieniami, projektowaniem i  zbieraniem funduszy.
Drugi to już ścisłe przygotowania do budowy i fizyczna budowa kwatery w okresie 3-19 lipca 2010 r.  (Razem z podróżą)
Trzeci to poświęcenie “Kwatery Pamięci” 25 września 2010 roku w którym uczestniczyło około 240 osób.
Po powrocie w lipcu 2010 roku do domu już w następnym tygodniu ustaliłem najdogodniejszy według mojej oceny termin związany z poświęceniem kwatery, na sobotę 25 września 2010 r.  Ogłosiłem na stronie internetowej powyższą propozycję do oceny zainteresowanych. Zaproponowałem organizację wyjazdu z Sośnicy i okolicznych miejscowości ks. Prałatowi Stefanowi Kołodziejowi,  z Radymna Ryszardowi Łamaszowi i z Wrocławia  Stanisławowi Skotnemu.  I jak do tej pory społeczność Czyszecka nie zawiodła.
25 września 2010 r.  do Czyszek zjechało  4 autokary i wiele samochodów osobowych  - około 240 osób z Wrocławia, Trzebnicy, Lubinia, Sośnicy, Walawy, Świętego, Radymna, Przemyśla i innych . Ksiądz prałat Stefan Kołodziej z Sośnicy na naszą uroczystość zaprosił również ks. prałata Anatola Standyło - proboszcza parafii Pełnatycze, ks. Jana Łamasza - wikariusza par. św. Alberta w Przemyślu (rodzina księdza pochodzi z Czyszek), ks. Marka Wilka - ojca duchownego Wyższego Seminarium Duchownego  w Przemyślu. Mszę św.  w  “naszym czyszeckim” kościele,  celebrowało czterech księży z polski już wcześniej przedstawionych: proboszcz kościoła greko-katolickiego z Czyszek o. Orest Melnik, proboszcz sąsiedniej parafii greko-katolickiej (nazwiska nie pamiętam) oraz pop kościoła prawosławnego w Czyszkach o.Wasilij
W kościele greko-katolickim w mszy uczestniczy chór lub osoba śpiewająca, nie używa się organ. Proszę sobie wyobrazić atmosferę jaka zapanowała gdy 240 osób  w “swoim czyszeckim” kościele zaśpiewało “Boże coś Polskę...” przy wtórze organ.  Organ, które po raz pierwszy zabrzmiały tu od 65 lat (oświadczenie księdza Oresta Melnika) . Płakało wiele osób, płakałem i ja, czego się nie wstydzę.  W mszy uczestniczyli również  zaproszeni goście - Naczelnik Rejonu Pustomyty Drobot Jarosław Michajłowicz, Mer Czyszek Petro Iwanowicz Ladubec oraz liczna rzesza obecnych mieszkańców Czyszek oraz Stanisław Szarzyński - członek Zarządu Światowego Kongresy Kresowian.
Kazania wygłosili księża Marek Wilk, Jan Łamasz oraz Orest Melnik.  Wiersze związane            z Czyszkami  recytowała autorka tych wierszy Teresa Paryna, której rodzina pochodzi z Czyszek.  Oto wiersz napisany specjalnie na tę okazję:

Wyrok bez winy

To się nie mieści
w ciepłej sepii
wyblakłej fotografii...
A jeśli tkliwość,
to tamtych traw,
falistej dali,
srebrzystej rzeki,
różańca zwykłych ludzkich spraw.

Wyrok bez winy,
zbrodnia bez kary -
to się nie mieści w księdze praw!
Runęły bomby -
Rozpadł się świat...
I nasza ziemia już nie nasza,
i nasze domy już nie nasze,
i nasze drogi - nie nasze,
a sady teraz innym kwitną...

Dzisiaj sklejamy
odłamki wspomnień -
imię do czaszki,
próg do pieśni -
co ocalało,
jak się da...
I płyną fioletowe wrześnie,
matczynych oczu dum błękitny.
I nic,
i mgła,
i szept modlitwy...


Następnie Marek Bartosiewicz - pomysłodawca, organizator i  współwykonawca  przedstawił osoby pracujące od 5-17 lipca 2010 r. przy budowie kwatery.
Od lewej: Jan Kempa, Jolanta Kania, Stanisław Leśniak, Marek Bartosiewicz, Danuta Malinowska i Grazyna Gbiorczyk.
Po zakończeniu mszy, wszyscy uczestnicy przeszli na cmentarz czyszecki.  Drugą częścią uroczystości było poświęcenie “Kwatery Pamięci”. Jeszcze bez ogrodzenia “Kwatera” prezentowała się dostojnie na tle porośniętej chaszczami pozostałej części cmentarza.
Podłoże wysypane drobnym grysem (pod spodem ułożono folię, aby utrudnić rozrost chwastów). Pomniki z polskich mogił z polskimi napisami ustawione w sześciu rzędach przypominają tych co tu żyli przed  II wojną światową  -  jest ich dokładnie 100. Żyli tu od połowy XIV wieku, tu się rodzili, kochali, w naszym kościele brali śluby i z tego kościoła prowadziła ich ostatnia droga na cmentarz . Cmentarz, który po 1945 r. zarastał drzewami i krzakami. Przez 65 lat stał bezpański od czasu do czasu odwiedzany przez osoby, które się tu urodziły lub miały pochowanych swoich bliskich. Lata biegły,  czas robił swoje a ludzie nie robili nic. Poprzewracane pomniki zapadły się w ziemię, wiele z nich za czasów sowieckich zaginęło bez śladu.  Teraz z dumą patrzę na ten kawałek “Polskiej Ziemi” w obcym kraju i przestaję się  wstydzić.
Centralnym miejscem “Kwatery” jest żeliwny krzyż.
“PolskąKwaterę Pamięci” poświęcił ksiądz Prałat Stefan Kołodziej w asyście 3 polskich księży, dwóch greko-katolickich i jednego prawosławnego, którzy uczestniczyli w mszy św. Po poświęceniu Marek Bartosiewicz złożył pod głównym krzyżem urnę z dokumentami poświadczające wiekowe,  polskie dzieje tej ziemi:
- szczegółowy spis posiadaczy gruntowych w Czyszkach   z roku 1858
- rejestr spisanych dusz czyszeckich z roku 1932/1942
- wykaz osób, które finansowo i rzeczowo wsparły  budowę “Polskiej Kwatery Pamięci”
- wykaz osób, które budowały “Polską Kwaterę Pamięci”
Wszyscy uczestniczący księża posypali urnę  czyszecką ziemią  a Marek Bartosiewicz i Stanisław Skotny z Wrocławia, złożyli biało-czerwony wieniec pod centralnym krzyżem od wszystkich uczestników uroczystości.
Po raz pierwszy od dziesięcioleci na tym cmentarzu przebywało naraz tyle osób z Polski. Budowa “Kwatery” i uroczyste jej poświęcenie spełniły również inne bardzo ważne  i nieplanowane zadanie - spotkali się tu członkowie rodzin,  którzy utrzymywali z sobą rzadkie kontakty a były też takie przypadki że było ich to pierwsze spotkanie po wielu latach  albowiem nie wiedzieli o swoim istnieniu, poznawały się osoby,  które znały się tylko z opowiadań rodziców i krewnych.
Jestem przekonany że każdy z obecnych był usatysfakcjonowany powstaniem tego miejsca. Po uroczystości otrzymałem dziesiątki podziękowań i wiele dowodów uznania, chociaż mówiono mi później, że był głos (jedyny, odosobniony ) -  dlaczego tak późno?  - właśnie dlaczego tak późno? Przecież przez te kilkadziesiąt lat każdy miał możliwość podjęcia się tej pracy.  Tak bywa w życiu,  że czekamy aż inni za nas coś zrobią - ale to taka mała dygresja.
Pozostało jeszcze do zrobienie ogrodzenie i wykonanie tablicy w języku ukraińskim aby praca była już w całości ukończona. Po dwóch tygodniach pracy na Ukrainie doszedłem do wniosku że taniej będzie jak zlecę wykonanie ogrodzenia  miejscowej firmie. W znalezieniu wykonawcy pomógł mi Mer Czyszek i po uzgodnieniach , zatwierdzeniu kosztorysu na ręce Mera przekazałem zaliczkę. Ogrodzenie miało być wykonane w maju 2011 roku lecz na prośbę wykonawcy, termin został przesunięty o dwa miesiące, na lipiec.  

 
Copyright 2018. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego