Józef ur. 22.03.1913 r. w Czyszkach syn Dominika i Anny z d. Pałka z zawodu był mistrzem krawieckim i prowadził prywatny zakład krawiecki
w domu w Pęgowie. Skończył Szkołę Przemysłową we Lwowie o kierunku krawieckim. We wrześniu 1943 r. ożenił się z Anielą Huk urodzoną 31.07.1912 roku w Czyszkach, córką Gaudentego i Anny z d. Kożuszek. Mieli dwoje dzieci : Władysławę ur. w Czyszkach /1944 r./ i Stanisława /1948/. Do Pęgowa przyjechali z Czyszek w czerwcu 1946 r. gdzie otrzymali dom przy ul. Katowickiej 8. Razem z nimi zamieszkała Karolina Pałka, siostra Anny Pałki matki Józefa /ur. 1879 r. w Czyszkach , zmarła 1965 r. w Pęgowie./ W latach 50-tych Józef pracował w Spółdzielni Usługowej Krawiectwo i Szewstwo, gdzie był Prezesem. Był również Prezesem Kółka Rolniczego w Pęgowie, członkiem Zarządu Cechu Rzemiosł Różnych w Trzebnicy, był ławnikiem Sądu Powiatowego w Trzebnicy, działał również w Związku Pszczelarzy Polskich. Był dobrym krawcem, jak mawiano - dobrym fachowcem - szył rzeczy ciężkie: płaszcze, pelisy, ubrania, kostiumy, kożuchy, sutanny.
Jako człowiek był uczciwy, dobry, otwarty na ludzi, a szczególnie był czułym na krzywdę drugiego człowieka. Był nerwusem, lecz nie pamiętliwym. Brał udział w II wojnie światowej od Wału Pomorskiego, aż po Berlin, gdzie zakończył swoje działania wojenne w stopniu kaprala. W Pęgowie z żoną Anielą prowadzili małe gospodarstwo rolne w tym pasiekę pszczół, był zamiłowanym pszczelarzem. Umarł w wieku 81 lat 1.06.1994 r. w szpitalu w Obornikach Śląskich. Umierał świadomie, przytomny, pogodzony z losem.
Aniela wspólnie z Katarzyną Adam prowadziła w latach 50 tych chór kościelny w Pęgowie, organizowały uroczystości kościelne. Była osoba skromną, ale o wielkim sercu i bardzo bogatym życiu wewnętrznym. Bardzo lubiła opowiadać, miała bogaty słownik, nigdy nie zabrakło jej słowa. Ubierała się ładnie lecz skromnie, chociaż każda sukienka była z porządnego materiału. Miała długie, czarne włosy, które zaplatała w dwa piękne długie warkocze i upinała je w dwa koszyczki. Zmarła nagle na serce 1.02.1997 r. w szpitalu w Obornikach Śląskich. Dla Józefa - Czyszki to był ich „dom”, to było ich życie, ich „chleb”, który dodawał im sił do życia na zachodzie. Ciągle nucił „może uda się, że powrócę znów i zobaczę miasto Lwów”. Niestety nie doczekali momentu, kiedy piosenki lwowskie można usłyszeć w radiu i telewizji. Oboje pochowani w jednym grobie na cmentarzu parafialnym w Pęgowie .